Jeszcze 2 dni do moich kolejnych urodzin. Z tej okazji w piątek organizowałam małą imprezę dla znajomych, na której zaserwowałam kilka przekąsek. Między innymi przygotowałam dwie sałatki: gyrosową (którą prezentowałam na początku stycznia) oraz bardzo prostą, ale smaczną sałatkę ziemniaczaną. Przepis pochodzi od mojej mamy, a zainspirowany został programem telewizyjnym Galileo, epizodem dotyczącym ziemniaczanych sałatek popularnych w różnych regionach Niemiec.
Składniki:
6 średniego rozmiaru ziemniaków
6 jajek
1 cebula (u mnie czerwona, ale można dać zwykłą, wtedy smak sałatki będzie ostrzejszy)
szczypior od dymki
0.5 szklanki majonezu
0.5 szklanki gęstego jogurtu naturalnego
sól, pieprz
ew. 1/2 łyżeczki musztardy dijon
Ziemniaki gotujemy w mundurkach do miękkości. Zdejmujemy skórkę, miąższ kroimy w kostkę (niezbyt drobną). Jajka gotujemy na twardo, odstawiamy do ostudzenia. Następnie obieramy ze skorupki i kroimy w kostkę. Majonez i jogurt naturalny ucieramy do otrzymania jednolitego sosu (jeżeli chcemy trochę zaostrzyć sos to dodajemy również musztardę dijon). Doprawiamy solą i pieprzem. Cebulę siekamy drobno, szczypior również. W misce delikatnie mieszamy wszystkie składniki sałatki, zalewamy sosem (wyjdzie 1 szklanka sosu, dodajemy tyle by osiągnąć zadowalającą konsystencję - jedni lubią sosu mniej, inni więcej). Delikatnie mieszamy. Odstawiamy na trochę do lodówki by smaki się przegryzły ze sobą.